Czy wyjazd do Hiszpanii to jedyna szansa żeby nauczyć się hiszpańskiego?

Nauczę się hiszpańskiego gdy pojadę do Hiszpanii. Kto tak uważa ręka w górę. Zanim jednak to zrobisz, pozwól, że coś ci opowiem.

    Spędziłam wiele lat ucząc ludzi języków obcych, był wśród nich też język polski. Poznałam wtedy pewnego sympatycznego Hiszpana z Madrytu. Fernando miał swój system nauki języka polskiego. Większość czasu uczył się z kursami i książkami, a raz w roku przyjeżdżał do Polski, aby zrobić 7-dniowy intensywny kurs języka polskiego. W dniu, w którym się poznaliśmy Fernando pochwalił się, iż uczy się od 4 lat, ukończył już 2 poziomy i obecnie chce kontynuować na poziomie B1. Ja byłam jego pierwszą nauczycielką, która nie pozwalała mu mówić po hiszpańsku. Tak jest, ani jednego słowa. Wcześniej uważał, iż jedynym sposobem aby zanurzyć się całkowicie w nasz piękny język, jest przyjazd do kraju, w którym ludzie się nim posługują.

Odra, Wrocław, Polska

    Mieliśmy wiele spotkań online. Fernando jest bardzo sympatycznym człowiekiem i szybko zyskał moją sympatię. A jego zainteresowanie polską kulturą i ogólnie naszym małym ale wielkim polskim światem sprawiło, że się zaprzyjaźniliśmy. Gdy zbliżały się wakacje Fernando jak co roku zaczął organizować wyjazd do Polski. A ponieważ co roku zwiedzał inne miejsce, to i co roku uczył się w innej szkole. Aby zapisać się na zajęcia musiał znowu zrobić test sprawdzający poziom. Znał swoją wiedzę, gdyż 6 miesiące wcześniej zdał egzamin sprawdzający z poziomu A2. Ciężko zatem było mu uwierzyć, gdy otrzymał informację ze szkoły językowej, zapraszającą na kurs na poziomie B2. Co się wydarzyło? Błąd systemu? Inna klasyfikacje w tej właśnie szkole? No bo przecież skoro człowiek przechodzi jeden poziom językowy w dwa lata, to jest wręcz niemożliwe, że nagle udaje mu się przeskoczyć o poziom wyżej w zaledwie kilka miesięcy. Nie jest możliwe? Czy aby na pewno?

    Fernando 4 lata uczył się głównie z książek. Jedyną formą praktyki były 7-mio dniowe kursy, które odbywał co roku w Polsce, 3 godziny dziennie. Ale i tam nauczyciel w trzydziestu procentach posługiwał się językiem hiszpańskim. Nie da się bowiem wytłumaczyć po polsku zasad gramatycznych studentowi, który dopiero uczy się języka. Gdy ktoś powie przyimek, narzędnik czy przydawka, większość Polaków nie będzie wiedziała o co chodzi, a co dopiero obcokrajowiec na poziomie podstawowym.

    Poza lekcjami Fernando zwiedzał Polskę. Sam, bądź z przewodnikiem anglojęzycznym, gdyż bardzo dobrze znał angielski. Opowiedział mi o tym podczas kolejnej wizyty w Polsce gdzie się spotkaliśmy. Zapytałam go wtedy dlaczego przyjeżdża do Polski uczyć się języka skoro nie wykorzystuje czasu tutaj na praktyczną naukę rozmawiając z ludźmi, a na 7-dniowy intensywny kurs języka polskiego może równie dobrze zapisać się w Hiszpanii. Odpowiedział: Nie wiem, może dlatego, że nie znam tu nikogo.

    Bez względu na to gdzie przebywasz, potrzebujesz chociaż jednej osoby, która będzie chętna rozmawiać z tobą w języku, którego się uczysz. Owszem, możesz chodzić do sklepu czy restauracji codziennie i próbować mówić w ich języku ale czego się w ten sposób nauczysz. Kupować i zamawiać jedzenie, do tego wydasz sporo kasy i nieźle przytyjesz. Nie o taki język zapewne ci chodzi. Żeby uczyć się skutecznie języka musisz w nim rozmawiać o rzeczach, o których mówić chciałbyś się nauczyć. Podejście do obcego człowieka, w obcym kraju i rozpoczęcie z nim rozmowy, jest dla wielu czymś wręcz nieosiągalnym. A nauka w sposób bierny, czyli tylko słuchając jak otaczający cię ludzie mówią w obcym języku, jest żadną nauką.

    Fernando jeździł do Polski co roku. Uczył się 4 lata i dzięki temu przeszedł dwa poziomy. System, który wybrał był powolny ale przynosił efekty, więc uznał go za najbardziej skuteczny. Gdy się poznaliśmy, nie wiedział jeszcze, że inny sposób nauki może być dla niego bardziej skuteczny. A jednak. Nauka przez praktykę dała mu coś więcej. Prowadząc rozmowę w języku którego się uczysz, zmuszasz mózg do ogromnego wysiłku, a każdy taki wysiłek pozostawia trwały ślad w postaci wiedzy. Fernando w zaledwie kilka miesięcy przeszedł kolejny poziom dzięki praktyce. Siedząc w swym ciepłym, bezpiecznym pokoju, podczas rozmów online, nauczył się dużo więcej, niż podczas pobytu w Polsce, i to bez konieczności kupienia biletu lotniczego.

    Czy wyjazd do Hiszpanii to jedyna szansa żeby się nauczyć języka hiszpańskiego? Moim zdaniem nie. A Ty, jak uważasz?







Komentarze

Popularne posty z tego bloga 1

Nie warto się poddawać, efekty zawsze są

Kursy językowe i promocje

Od czego zacząć?