Nauka w kontekście to najlepsza metoda nauki słów.

Znasz ten sposób nauki słówek, gdzie czytasz najpierw słowo angielskie, a następnie jego znaczenie po polsku i powtarzasz tak długo, aż wydaje ci się, że już je pamiętasz? Oczywiście, że znasz, każdy z nas je zna, tak uczyliśmy się w szkole. Niestety wielu uczniów języków obcych mimo, że już dawno skończyło szkołę, nadal nie porzuciło tej metody. Czy jest ona skuteczna? Jeśli uczysz się odpowiednio długo i powtarzasz słówka systematycznie, oczywistością jest, że się ich nauczysz. Wykorzystasz to przede wszystkim w szkole na klasówce. Gdy jednym z zadań będzie przetłumaczenie słów na język angielski, pójdzie ci znakomicie. Gdy nauczycielka zapyta jak powiedzieć po angielsku kot powiesz cat. Jeśli wystarczająco dobrze i wytrwale uczyłeś się słówek, tłumaczenia będą pojawiać się w twojej głowie automatycznie. Takie zadania, przy takim sposobie nauki, choć nudnym i czasochłonnym, nie powinny nikomu sprawiać problemu.



    Sprawa ma się nieco inaczej gdy musisz powiedzieć całe zdanie. Załóżmy, że nauczyłeś się słów: jestem, ja, głodny. Gdy będziesz musiał powiedzieć „Ja jestem głodny”, twój mózg wskaże ci poszczególne słówka, które znasz: I – ja, am – jestem, hungry – głodny, połączysz je i powiesz: I am hungry. Doskonale! Ale załóżmy, że uczysz się języka hiszpańskiego albo włoskiego. Robiąc dokładnie to samo co przedtem powiesz: Io sono fame, co po włosku oznacza: „Ja jestem głód” (Io – ja, sono – jestem, fame – głodny /dosł. głód). Zarówno Włosi jak i Hiszpanie wyrażają stan głodu rzeczownikiem, a nie tak jak my, czy Anglicy przymiotnikiem. My jesteśmy głodni, oni mają głód. Poprawnie powinieneś powiedzieć: Io ho fame (Io – ja, ho – mam, fame – głód). I choć dla nas w dosłownym tłumaczeniu oznacza to: „Ja mam głód”, to dla Włochów czy Hiszpanów fraza ta jest poprawna i oznacza tyle co dla nas: „Ja jestem głodny”.

    Dosłowne tłumaczenia, które robimy w głowie powodują, że używamy języka niepoprawnie, mylimy się, nie możemy znaleźć odpowiedniego słowa, wahamy, jąkamy, robimy pauzy z mało przyjemnym dla uszu dźwiękiem yyyyyyyyy, czy w ogóle rezygnujemy z powiedzenia czegokolwiek, żeby nie narazić się na śmieszność. Nie uczymy się słów w każdej formie, a tylko w formie podstawowej, jaka widnieje w słowniku. Ponadto nie wszystkie zdania, w każdym języku, da się przetłumaczyć dosłownie. Najlepszym wyjściem byłoby więc nie tłumaczyć. Niestety faza tłumaczenia w głowie towarzyszy każdemu uczniowi, uczącemu się języka obcego. Niektórzy nauczyciele twierdzą, że jest to coś, co będzie z nami aż do osiągnięcia mocnego poziomu C1. Ja się z tym zupełnie nie zgadzam i tak jak wielu moich uczniów, etap ten, posiadamy tylko na poziomie podstawowym.

    Tłumaczenia w głowie pojawiają się, bo nasz mózg szuka najłatwiejszej drogi do znalezienia potrzebnej rzeczy. Gdy ucząc się słówek np. włoskich używasz tylko i wyłącznie tłumaczenia polskiego, słówko polskie będzie stanowić klucz, do otwarcia drzwi za którymi znajduje się słówko włoskie. Przy takiej nauce twój mózg niemal zawsze będzie potrzebował tego klucza. Bez niego nie znajdzie słowa włoskiego. Po czym jak już je znajdzie tłumacząc z języka polskiego, będzie jeszcze potrzebował wyszukać odpowiedniej zasady gramatycznej aby poprawnie wyrazić to, co chciałbyś powiedzieć. To wszystko wymaga czasu i sprawia, że nie możesz mówić płynnie.

    Aby móc mówić, potrzebujesz słów, to jest oczywiste, ale możesz wybrać czy będziesz uczył się ich metodą szkolną, wówczas bardzo długo będziesz przechodził fazę tłumaczenia w głowie, czy nauczysz się ich w kontekście. Jeśli od razu umieścisz słowo, którego się uczysz, w odpowiedniej frazie, to właśnie ta fraza będzie dla twojego mózgu skojarzeniem do poprawnego użycia słowa w zdaniu. Gdy nauczysz się całej frazy: Io ho fame, będziesz po włosku używał właśnie tej frazy, użycie w niej słowa jestem – sono, będzie brzmiało dla ciebie dziwnie, więc go nie użyjesz.

    Ucząc się w kontekście, nie tylko zapamiętujesz użyte słowa, ale też odpowiednią ich formę oraz położenie w zdaniu. Włoskie ho – mam, będzie zawsze pasowało do io – ja, nie użyjesz go z tu – ty, i w zdaniach twierdzących będzie zawsze stało za nim. Dzięki temu gdy będziesz chciał coś powiedzieć, nie będziesz zastanawiał się nad zasadami gramatycznymi. Jeśli nauczysz się poprawnej frazy, w rozmowie też użyjesz poprawnej frazy.

    Działa to tak, jak zapamiętywanie fragmentów naszych ulubionych piosenek. Gdy leci piosenka i chcesz zaśpiewać jej fragment żadne tłumaczenie nie pojawia się w głowie. Po prostu wiesz jaki wyraz, w jakiej formie będzie następny i śpiewasz. Gdy uczysz się od razu nie tylko słów ale też jak ich używać, w jakiej formie, gdzie je umieścić, tłumaczeń w głowie będzie coraz mniej. Aż pewnego, pięknego dnia zorientujesz się, że już nie tłumaczysz, ale myślisz w języku włoskim. Całe zdania będą płynąć z twoich ust, niczym tekst ulubionej piosenki.






Komentarze

Popularne posty z tego bloga 1

Nie warto się poddawać, efekty zawsze są

Kursy językowe i promocje

Od czego zacząć?